W nocy z 22 na 23 marca 1943 roku miały miejsca wydarzenia, których kulminacja nastąpi kilka dni później pod kryptonimem „Meksyk I” następnie „Meksyk II”.
Do mieszkania rodziny Bytnarów weszło gestapo, skąd zabrano Jana Bytnara ps. „Rudy” i jego ojca. Z opresji uszła tylko jego matka i siostra. Obie w tym czasie przebywały poza domem. Niemcy, po przewiezieniu „Rudego” na Pawiak od razu przystąpili do przesłuchania, mając nadzieję, że uda się wyrwać od niego informacje. Byli na tropie i nie chcieli utracić chwilowej przewagi. Rozpoczął się zatem swoisty wyścig między przesłuchującymi Niemcami, a polską konspiracją.
Geneza wydarzeń.
Aresztowanie Bytnara nie było dziełem przypadku. Niemcy posiadali o nim pewne informacje, które potwierdziły się po dokonaniu przeszukania jego mieszkania i piwnicy.
Tak naprawdę lawinę wydarzeń rozpoczęło aresztowanie kilka dni wcześniej „Heńka” czyli Henryka Ostrowskiego wraz ze świeżo poślubioną żoną oraz Ciszewskiego, z którym zdążył się porozumieć w aucie w/s wspólnych zeznań. Niemcy posiadali zasób informacji o działalności „Heńka” szczególnie wysadzenia torów pod Radomiem czy jego kolejnych pseudonimów. To aresztowanie potwierdziło tezę o „wsypie”.
Ustalenie wspólnych zeznań pozwoliło odsunąć od Ciszewskiego podejrzenia, którego ostatecznie wywieziono do obozu koncentracyjnego, udało mu się przeżyć i wrócić po wojnie.
Dramat zatrzymanych.
Niemcy posiadający szereg informacji, doprowadzili do konfrontacji „Heńka” z „Rudym”, który był wstrząśnięty informacjami posiadanymi przez śledczych, sądził, że niemieckim informatorem jest „Heniek”. Żaden z całej zatrzymanej trójki, czyli Ostrowski, Ciszewski ani Bytnar nie udzielił dodatkowych informacji niemieckim śledczym. Twardo milczeli. Co wzmagało frustrację niemieckich śledczych, którzy poprzez torturowanie zatrzymanych usiłowali wymusić zeznania.
Alarm w strukturach.
Następnego dnia po zatrzymaniu Bytnara, jego siostra odwiedziła Tadeusza Zawadzkiego ps. „Zośka”. Nastąpił swoistego rodzaju wyścig pomiędzy polską konspiracją a gestapo. Już wcześniej w konspiracji opracowano procedury postępowania w takich przypadkach. Nie znaczyło to, że konspiratorzy nie mają do siebie zaufania, ale było świadectwem przezorności. W śledztwie mogło paść słowo, które dałoby pretekst do kolejnych zatrzymań, ale i znani z brutalności Niemcy i perfidii swojego postępowania (np. aresztowaniu najbliższych zatrzymanych) mogli doprowadzić do sytuacji, że zatrzymany po prostu zacząłby ujawniać swoją wiedzę. Jak wynika z relacji, wszyscy wówczas zdawali sobie z tego sprawę. Zatem należało uchronić organizację przed dekonspiracją i ewentualnymi stratami czy to uzbrojenia czy osobowymi. Tak więc od razu zabezpieczono magazyn uzbrojenia i materiałów pirotechnicznych, ostrzeżono osoby z kręgu „Rudego” by nie pojawiali się w jego mieszkaniu, gdzie po zatrzymaniu była zorganizowana na takich właśnie ludzi, niemiecka zasadzka. Jednocześnie poinformowano Naczelnika Szarych Szeregów Floriana Marciniaka o zaistniałej sytuacji.
Decyzja.
Niemal od razu podjęto starania o uwolnieniu Bytnara. Naczelnik Szarych Szeregów wykorzystał wszystkie swoje możliwości by uzyskać zgodę władz wojskowych na realizację akcji odbicia. Doszło do spotkania szefa harcerzy „Orszy”, „Zośki” i zastępcy dowódcy Oddziałów Dyspozycyjnych AK kpt. Mieczysława Kurkowskiego ps. „Mietek”. Zawadzki domagał się podjęcia decyzji o odbiciu Bytnara natychmiast wręcz żądał podjęcia decyzji natychmiast. „Mietek” nie zdecydował się na podjęcie decyzji, która wiązała się dużym ryzykiem utraty wartości bojowej przez oddział Zawadzkiego, akcja mogła się wiązać z represjami niemieckimi wobec Warszawiaków. W tak ważnej sprawie decyzję mógł podjąć tylko dowódca Oddziałów Dyspozycyjnych mjr. Jan Kiwerski ps. „Lipiński”. Zatem „Orsza” rozwiązując trudną sytuację podjął niejako decyzję za Kurkowskiego. Przygotowania trwały do czasu powrotu Kiwerskiego i wydania przez niego decyzji. Czas i miejsce spotkania ustalono w na krótko przed rozpoczęciem akcji, oba elementy były już znane, bowiem ruszyły przygotowania. Powstawał plan akcji odbicia Bytnara.
Wywiad.
Informacja jest bronią samą w sobie. Do skutecznego przeprowadzenia akcji należało zebrać ich jak najwięcej. Florian Marciniak (Komendant Szarych Szeregów) udostępnił swój kontakt na Pawiaku, a więc niezbędny był dostęp do informacji z jeszcze jednego punktu, z Alei Szucha. W sukurs przyszedł Zygmunt Kaczyński ps. „Wesoły”, który miał z racji wykonywanego zawodu dostęp do siedziby gestapo. To właśnie przy tej akcji ujawnił w strukturach konspiracyjnych swoje możliwości wejścia do siedziby Gestapo.
Zatem dostęp do dwóch elementów składowych już był. Pozostał jeszcze transport więźniów. Informacje o zasadach transportów między aleją Szucha a Pawiakiem przekazał inny harcerz, który nie co wcześniej został z błahych powodów zatrzymany następnie zwolniony. Przekazał istotne informacje dotyczące zasad konwojowania.
Plan.
Uderzenie na Pawiak czy na siedzibę gestapo było niemożliwe z powodu dużych sił niemieckich, nawet zaskoczonych podstępem. Zachodziła obawa przewlekłości walk i tym samym mogło dojść do zniszczenia oddziału, a co za tym idzie niezrealizowania planu odbicia. Pozostawał atak na transport. Szybko powstał plan, zawierający czas i miejsce uderzenia. Ewidentnym problemem stał się czas. Pozostawało go bardzo niewiele, od momentu wyjazdu więźniarki z siedziby gestapo do miejsca uderzenia. Początkiem łańcuszka przepływu informacji był Zygmunt Kaczyński ps. „Wesoły”, który z pobliskiego sklepu miał dać sygnał, iż Rudy wraca na Pawiak. Jego zadaniem było też potwierdzenie tego faktu i przekazanie informacji telefonicznie do kolejnego konspiratora, który w restauracji oczekiwał na telefon. Czas dojścia „Wesołego” od siedziby gestapo do sklepu skracał czas reakcji całego zespołu, bowiem, z restauracji należało szybko powiadomić kolejnych członków zespołu. Wszyscy co prawda byli na swoich posterunkach, ale pamiętajmy, że nie były to ogromne odległości, między Szucha a Pawiakiem samochód poruszał się dość szybko.
Akcja.
Pierwszy plan zawierał istotne mankamenty. Nie było przygotowanego w pełni sanitariatu dla rannych, a ewakuację stanowiła dorożka, nie doszedł do skutku z powodu nieobecności Kiwerskiego w Warszawie, jedynej osoby, która mogła wydać zgodę na jej przeprowadzenie. Wyznaczono kolejny termin. Poprawiono znacząco organizację, czyli utworzono i wyposażono sanitariat dla rannych a dorożkę zastąpił na samochód.
Tym razem nieznośne było oczekiwanie. Spóźniał się sam Kiwerski jak i transport więźnia. Spotkanie ustalone początkowo na godzinę 16.00 doszło do skutku o 17.15. Szef Oddziałów Dyspozycyjnych wydał zgodę na akcję. Od tego momentu wszystko przebiega bardzo szybko. „Wesoły” będąc w siedzibie gestapo widzi załadunek więźniów do ciężarówki, w tym „Rudego”. Wiedząc, iż pozostało niewiele czasu, dzwoni wprost z jej siedziby do restauracji, w której oczekiwano na tę ważną informację. Od tego momentu potoczyły się wydarzenia, które będą miały wpływ na życie wielu ludzi…
Akcja trwała 15 minut.
Epilog.
Przygotowany plan wraz z dobrą organizacją przyniósł efekt. Uwolniono „Rudego” a wraz z nim „Heńka” Henryka Ostrowskiego i resztę więźniów przewożonych więźniarką, o których zapomniano, podczas tworzenia planu. Ranny został Aleksander „Alek” Dawidowski, „Buzdygan”, i co gorsza, nikt nie zauważył zniknięcia „Huberta” czyli Huberta Lenka członka zespołu. Rannych przewieziono do sanitariatu.
W wyniku odniesionych obrażeń Jan Bytnar umiera 30 marca, tego samego dnia Aleksander Dawidowski, 2 kwietnia Buzdygan, Henryk Lenk został zakatowany przez gestapo. Pozostawionych samych sobie pozostałych więźniów, gestapo choć nie wszystkich, wyłapuje.
Następnego dnia na dziedzińcu Pawiaka rozstrzelanych zostaje 140 więźniów.
Wnioski.
Z całej akcji wyciągnięto wnioski, ale najważniejszymi uzyskanymi informacjami po uwolnieniu więźniów, była pozyskana od Rudego i Heńka, jaki jest stan wiedzy gestapo. Obaj złożyli obszerne relacje zarówno „Orszy” jak „Marciniakowi”. Po akcji odbicia jak aresztowaniu Lenka nie nastąpiły dalsze znaczące aresztowania. Zatem gestapo utraciło nić i tym samym Szare Szeregi mogły dalej spełniać swoją rolę i zadania. Wyciągnięto wniosek co do pracy zespołu uderzeniowego podzielonego na sekcje, przyniosło to efekty w późniejszych akcjach.
-Wojciech Syrocki
Główni aktorzy Akcji pod Arsenałem
„Buzdygan” – Tadeusz Krzyżewicz
„Orsza” – Stanisław Broniewski
„Nowak”– Florian Marciniak
„Rudy” – Jan Bytnar
„Zośka” – Tadeusz Zawadzki
„Alek” – Aleksander Dawidowski
„Heniek” – Henryk Ostrowski
„Lipiński” - Jan Kiwerski




Fot.: archiwum prywatne - FUNDACJA PPP